Etykiety

piątek, 19 sierpnia 2011

Olej arganowy i eko wynurzenia

Jest mi źle, jestem chora, ja i moje koty. Chłopcy właściwie już zdrowi, ale Felkowe uszka są w kiepskim stanie, mimo iż są codziennie czyszczone, zakraplane, dostaje immunostymulator (znienawidzi mnie przez te zabiegi). Sama załapałam jakieś paskudne przeziębienie, czuję się parszywie, w domu syf, sprzątać nie ma komu! Nie cieszy mnie nawet fakt, że przyszły moje oleje i hydrolaty zamówione online. Nie mam siły nic z nic robić, nie mam siły nawet nic pisać, zrzucić fotek zrecenzowanych ostatnio podkładów i kosmetyków, nic mi się nie chce, spać, zakopać się w pościeli i już.
O oleju arganowym napisano już wszystko, a nawet więcej. Furorę zaczął robić parę lat temu jako uniwersalny środek anti-aging. Cóż, szał na bycie eko i organic trwa i rośnie w siłę. Najdroższe i najbardziej ekskluzywne firmy wypuściły linie organiczne, nagle wszyscy zaczęli zwracać uwagę na to, żeby żele i szampony były bez sulfatów, kremy bez alkoholu, a ogólnie wszystko bez parabenów, kolorantów i innych konserwantów. Co często jest zresztą nie do końca możliwe tak naprawdę - nie da się tak do końca wyrzucić wszystkich konserwantów z kosmetyków, bo byłyby to dawki maleńkie na 2 tygodnie góra i musiałyby być trzymane w lodówce. Nawet Ecocert dopuszcza pewne konserwanty, a doniesienia o szkodliwości parabenów są mocno przesadzone (jeśli ktoś nie jest wyjątkowym pechowcem i nie jest uczulony na parabeny, to szkody wielkiej mu nie zrobią). Z drugiej strony, w wielu kosmetykach ekologicznych jest alkohol (choćby tak popularna u nas Alterra, linie do twarzy), sama stanęłam przed ścianą jak zaczęłam próbować coś robić sama - pewne substancje rozpuszczą się tylko w alko, alko zwiększa też przenikalność substancji aktywnych (najlepiej jeszcze razem z glikolem propylenowym, który też czasem podrażnia), trochę stabilizuje. Coś za coś niestety. Jestem cienki bolek jeśli chodzi o samoróbki kosmetyczne - nigdy nie zrobiłam żadnego kremu (po prawdzie, to i nie odczuwam takiej potrzeby), robię jedyne proste toniki na hydrolatach, sera na olejach i olejki myjące, wszystko proste i często w małych, dwutygodniowych porcjach, bez konserwantów (choć akurat oleje wytrzymują o wiele dłużej, nie trzeba ich konserwować). Ale do rzeczy! Mimo, iż jestem sceptyczna w wielu kwestiach wszechobecnego szału na eko, zawsze byłam zwolenniczką minimalizmu kosmetycznego, czyli kosmetyków o prostych, krótkich składach, bez alkoholu, koloru, zapachu, uczyłam się pilnie analizowania składów coby zidentyfikować zapychacze i fajnie, że są sklepy, gdzie można kupić półprodukty i ukręcić sobie własnoręcznie krem czy serum. Drażni mnie tylko żerowanie wielkich koncernów i pomniejszych firm na trendzie eko i nazywanie swoich kosmetyków "ekologicznymi" tudzież "organicznymi", co nie zawsze ma pokrycie w rzeczywistości - nie trzeba się super znać, czasem wystarczy zerknąć na skład: kilometrowy! Ale sprzedaż rośnie i oto chodzi. Sama dekadę temu używałam olejków do twarzy Decleora, Darphin i Clarinsa :) no ale czuję się poniekąd usprawiedliwiona bo nie istniały jeszcze sklepy typu Mazidła, Biochemia Urody czy Naturalis. Teraz życie jest o wiele wiele prostsze, w ciepełku własnego domowego komputerka składamy zamówienie i gotowe! Nie kupiłabym teraz gotowego kosmetyku-olejku, nie mając pewności czy oleje z nich są tłoczone na zimno, nierafinowane, jaki jest ich procentowy skład. W dodatku ciągle wiele firm daje do swoich produktów tani wypełniacz typu olej mineralny. Idiotyzmem czystym jest kupować coś takiego, skoro za kilka/kilkanaście złotych można mieć pierwszorzędny olej, i to jeszcze z certyfikatem.
Naprawdę nie będę się powtarzać i pisać dużo o właściwościach arganowego, bo info w sieci na jego temat od metra. Dużo witaminy E, silny przeciwutleniacz, działa przeciwstarzeniowo, ujędrniająco, polecany głównie do cery starzejącej się - nawilża, uelastycznia, wygładza, ale nie tylko, śmiało mogą go używać osoby z cerą problemową, ma działanie działanie antybakteryjne, regulujące, goi zmiany zapalne. Nie licząc wcześniejszych gotowych kosmetyków i olejku Hauschki, to był mój pierwszy zamówiony olej :) Właśnie zaczynała się moda na argan, przeczytałam parę artykułów w sieci i byłam pod wielkim wrażeniem, oto coś dla mnie. I powiem szczerze, że bardzo lubię ten olej, zużyłam spore ilości i choć aktualnie nie zamawiałam znów - jest tak dużo różnych olejów, ciągle tyyyyle do przetestowania! - to  pewnością będę do niego wracać, to naprawdę fajny olej. Można go nakładać solo na skórę (ja często tak właśnie robię), można mieszać na dłoni z kwasem hialuronowym albo z dowolnym kremem i aplikować na od razu na skórę. Jak dla mnie, olej arganowy nie jest bardzo tłusty i nieźle się wchłania. swojego używałam głównie na noc, ale zdarzało się na dzień. Ma całkiem sporo kwasu oleinowego, co może budzić pewne obawy, przyznaję - sama się biłam z myślami na początku, a nuż zapcha pory? Mnie nie zapchał, ale ogólnie oleje mnie nie zapychają chyba (choć nie nakładam na skórę tych bardzo gęstych i komedogennych typu kokosowy, shea, etc). To znaczy czyste, nierafinowane i płynne oleje raczej mnie nie zapychają (raczej, bo nie przetestowałam jeszcze wszystkich, poza tym złuszczam się kwasami czy retinoidami). Ale każda skóra reaguje inaczej, więc gwarancji nie ma. Olej arganowy jest bezpieczny ze względu na swój odcień i barwę -  ma jasnozłoty kolor i pachnie oleisto, orzechowo. Zrobiłabym fotkę swojemu, ale Gucio utrącił mi mój olejek i dozownik się zepsuł na amen, więc zrobiłam mieszankę różności do mycia. Ogólnie uważam, że jest dość przyjemny w użytkowaniu. Jakie efekty? Te długofalowo przeciwzmarszczkowe pewnie da się ocenić za 10 lat, to co est zauważalne gołym okiem, to dobre nawilżenie (niby większość olejków to robi, ale znam takie, które potrafią wysuszyć) i bardzo nadaje bardzo ładny koloryt skórze: jest po prostu taka zdrowa i promienna (co zauważyła ostatnio nawet moja babcia). To przeciwzapalne działanie jak dla mnie dość dyskusyjne, nie wiem, trudno powiedzieć, chyba nie zauważyłam, ale nie miałam większych problemów z cerą podczas używania - może właśnie dlatego?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz