Etykiety

sobota, 3 września 2011

The Oil Cleansing Method, czyli nowy wymiar oczyszczania

Stało się, depresja mode on, nie chce mi się nawet łba umyć, nie mówiąc o bardziej wyszukanych zabiegach pielęgnacyjnych. A terminy bezlitośnie gonią, kotki jeść chcą, czuję jak pętla bezlitośnie zaciska się na mojej szyi. Zasnąć i już się nie obudzić, ale tak nie wolno, więc jak na rozsądną osobę przystało jednak postanowiłam wyjść z domu na ten straszny świat zewnętrzny i umówiłam się na wizytę u pana doktora.
Co by się pocieszyć nieco, kupiłam też sobie troszkę nowych kosmetyków, nowe farby do włosów! Po latach farbowania Majirelem pora na jakąś odmianę! Głównie jednak surowce i półprodukty jako że samorodne kosmetyki mnie trochę uwiodły. Ale dziś bez żadnych recenzji, dziś chciałam napisać o szale jaki przetoczył się swego czasu na zagranicznych forach o nazwie The Oil Cleansing Method, czyli jak się dokładnie oczyścić skórę ale w nieco inny sposób. O wszystkim można poczytać sobie tu. Nie pamiętam już, jak trafiłam na tę metodę – wydaje mi się, że musiałam się natknąć na recenzję na acne.org, które to poczytuję od czasu do czasu od lat. Na czym polega innowacyjność tego sposobu, i z czym to się je w ogóle? Otóż, najpierw należy przygotować mieszankę olejów do oczyszczania – w oryginalnej metodzie jest to olej rycynowy i słonecznikowy. Proporcje różne, w zależności od typu cery – dla tłustej więcej rycyny, ale znów bez przesady bo wysusza – nie więcej niż 30%, dla suchej 10% rycyny. Ja robię mieszankę z różnymi olejami: zawsze ok. 10% rycyny, reszta to mieszanki słonecznikowego, oliwy z oliwek, słodkich migdałów, jojoby, wrzuciłam nawet resztkę arganowego – właściwie to co jest pod ręką. Eksperymentalnie raz zrobiłam mieszankę z 2% kwasem salicylowym, co jest całkiem fajną opcją dla tych co chcą dodatkowego złuszczenia (salicyl rozpuszcza się właśnie najlepiej w rycynie/słoneczniku). Potrzebny będzie jeszcze mały ręczniczek, albo muślinowa szmatka, ja też wykorzystuję gazę. Reszta jest w zasadzie bardzo prosta: wylewamy nieco olejku na dłoń i masujemy twarz. Tak, tak – nie trzeba wcześniej usuwać makijażu, ani myć buzi mydłem, wylewa się olejek na taka „brudną” twarz i dokładnie masuje, najlepiej przez dłuższą chwilę. Potem ręczniczek należy namoczyć w gorącej wodzie i przyłożyć do twarzy – chodzi o to by lekko otworzyć pory i dokładne usunąć zanieczyszczenia. Zostawiamy, aż wystygnie, następnie lekko ścieramy olejek, płuczemy szmatkę i ponownie moczymy szmatkę w ciepłej wodzie i powtarzamy całą procedurę 2-3 razy. I to w zasadzie wszystko, można na koniec jeszcze spłukać twarz zimną wodą. Ponieważ jest to oczyszczanie dość głębokie, nie powinno się przeprowadzać go zbyt często, z pewnością nie codziennie – twórcy metody zachęcają każdego do obserwowania własnej skóry i ograniczenia częstotliwości przy najmniejszych oznakach przesuszenia.
Osobiście uważam, że to super sprawa i naprawdę zachęcam każdego do spróbowania. Oczyszczanie skóry jest dla mnie podstawą, może dlatego, że mam na twarzy zawsze grubą warstwę filtra, często podkład i zawsze najpierw zmywam to mleczkiem czy jakimś preparatem do demakijażu (właściwie teraz już nie, bo olejki myjące usuwają wszystko bdb). Właśnie lubię ten moment, nałożyć mleczko albo oliwkę do demakijażu i masować, masować gębę – myślę, że to jest jeden z sukcesów jeśli chodzi o głębokie oczyszczenie. Z tego powodu nie przepadałam nigdy za płynami micelarnymi, masażu twarzy przy nich  nie zrobisz (lubię je, ale do oczu ino). OCM (czyli oil cleansing method) działa dzięki paru elementom – ten masaż jest istotny, kluczowy jest też tu olejek rycynowy. Ten banalny, dobrze wszystkim znany specyfik na przeczyszczenie ma bardzo dobre właściwości emulgujące, jako jedyny (chyba?) rozpuszcza się w wodzie, wykazuje duże powinowactwo do naturalnego sebum – jak twierdzą twórcy metody „oil dissolves oil”, czyli tłuszcz rozpuszcza tłuszcz. Jako praktyk mogę potwierdzić, stosuję ten sposób oczyszczania ok. 2 razy w tygodniu, czasem rzadziej i skóra naprawdę jest idealnie czysta. Nieprzesuszona. Byłam bardzo sceptyczna na początku, miałam wizję zatkanych porów i innych nieszczęść, co okazało się zupełną nieprawdą. Ten sposób oczyszczania jest bardzo dokładny i skuteczny, uważam wręcz, że długofalowo przyczyni się do polepszenia stanu cery. Myślę, że warto wypróbować. Olej rycynowy jest tani, słonecznikowy i oliwa z oliwek do nabycia wszędzie.
Jeszcze jedna uwaga: na YouTube można znaleźć filmy demonstrujące OCM ale nie zawsze warto się tak do końca sugerować wszystkim, co się zobaczy. Nie powinno się, a wręcz nie wolno trzeć twarzy ręcznikiem/szmatką, należy ją tylko przyłożyć do twarzy. Tarcie to ryzyko niepotrzebnego podrażnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz